Mimo iż prezydent Barack Obama w Białym Domu spędza już ostatnie dni, nie zamierza próżnować. Co ważniejsze po raz kolejny potwierdził on, że na linii Rosja – USA nie zależy mu na dobrych relacjach, o które stara się przecież prezydent elekt Donald Trump. Doskonale świadczy o tym fakt, że Obama przedłużył w piątek o rok sankcje. Te zostały nałożone na Rosję za aneksję Krymu i rolę w konflikcie na wschodzie Ukrainy. W tłumaczeniu wskazano, że działania Rosji zagrażają bezpieczeństwu USA.
Warto zauważyć, że sankcje wobec Rosji to kontynuacja dekretu prezydenckiego nr 13660 z 6 marca 2014 roku. Jest on związany z sytuacją na Ukrainie. Pozwala amerykańskiemu ministerstwu finansów nakładać sankcje finansowe na osoby i instytucje odpowiedzialne za podważanie demokratycznych władz.
Zupełnie inny pogląd na ten temat ma Donald Trump. Ten w sprawie sankcji nałożonych na Moskwę, a także i Pekin jest bardziej elastyczny i chętnie przystąpiłby do negocjacji w prawie ich zniesienia. Po objęciu urzędu przez Trumpa niewykluczone jest więc, że sankcje wobec Rosji zostaną zniesione.